Dzieci dla rodziców

Natknęłam się na coś takiego w internecie i ... jestem w szoku, oczywiście znamy ten problem z własnego podwórka, ale jaki nieprawdopodobny zasięg musi mieć fakt olewania rodziców przez własne dzieci w najliczniejszych Chinach, skoro rząd sprokurował taką ustawę? To debilna ustawa!
Po co rodzicom odwiedziny dorosłych dzieci, które tego nie chcą, mają w dupie. Jak mogą wyglądać takie spotkania łatwo sobie wyobrazić. Lepiej niech nie przychodzą i zostawią starych rodziców w świętym spokoju. Sama tęsknota jest mniej bolesna niż wymuszone spotkania wrednych dzieci.

Dostajemy nasze dzieci, jak już pisałam wcześniej, bez instrukcji obsługi, ale wychowujemy je najlepiej jak potrafimy popełniając tysiące błędów. Staramy się ze wszystkich sił dać im jak najwięcej, kochamy bezgranicznie, wybaczamy wszystko, pomagamy rozwiązywać problemy, znajdujemy balsamy na kłopoty, wspieramy usilnie ... nie mam ochoty wymieniać tu wszystkiego, nie da się zresztą. Może kiedyś pokuszę się o zrobienie listy co rodzice dają swoim dzieciom i wydam to grube tomiszcze drukiem. Logicznie rzecz biorąc, to powinno działać w OBIE STRONY, ale tak nie jest. Nie piszę tu o tych dorosłych dzieciach, które są wdzięcznie zainteresowane losem swoich rodziców i po prostu dbają o nich, bo jest ich naprawdę niewielu, mikron. Brak zainteresowania jest jednak o niebo lepszy, od zainteresowania; jak wydrzeć, wyciągnąć, zabrać, ograbić swoich rodziców z tej reszty, której nie stracili na wychowanie ich i kiedy już zabiorą wszystko, do cna, także prawo do własnego życia, kończy się uwaga dla śmiecia, który nic już nie ma. Wyrzucenie złych dzieci z życia rodziców niestety jest postrzegane przez innych rodziców, nawet tych gnębionych, jak coś absolutnie niedopuszczalnego.
Ta zachwiana równowaga w świecie istnieje już od dawna, ale kiedyś tych niewdzięcznych było niewielu, dzisiaj proporcje się odwróciły, to już ogólnoświatowy dramat i trzeba się głęboko zastanowić, jak koszmarnemu zjawisku wyłącznie konsumpcyjnych dzieci zaradzić, jak przywrócić harmonijne, godne traktowanie korzeni.