Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2015

Smaki i Zapachy Emigracji - cz XVII

Obraz
Bazarowe życie na Camden   Trafiłam do działu rękodzieła, po pytaniu co przywiozłam.  To co zauważyłam, to obłędne nagromadzenie towarów na każdym stoisku, no życia by mi nie wystarczyło na zapełnienie choćby jednego.  Mój sklepik wyglądał zatem jakbym zapomniała się rozpakować do końca.  Punkt dziesiąta zaczęli napływać pierwsi ewentualni klienci, a ja zamiast włączyć uśmiech numer siedem, dalej rozglądałam się za jakimś, jakimkolwiek! siedziskiem. Nic, ani pniaka czy kawałka skrzynki, a moja walizka z tych miękkich, nie było się nawet o co oprzeć. Mogłam zapomnieć o wdzięcznym dłubaniu na oczach gawiedzi.  Ośmiogodzinne stanie, bo nie da się pochodzić za półtorametrowym blatem, znała zdaje się moja sąsiadka Chinka z autopsji, bo co jakiś czas dzieliła się swoim taboretem i łaskawie pozwalała przysiąść na trochę.

Smaki i Zapachy Emigracji - cz XVI

Obraz
Handlara na bazarze Camden   Rozejrzałam się po swoim mikroskopijnym pokoiku, czyli połową rzutu oka, następnego dnia w okolicach południa, bo znów odespałam, tym razem stres, bo ja mam jak Scarlett O'Hara z Przeminęło z Wiatrem, która mawiała: - Pomyślę o tym jutro. Znów z cudownym poczuciem całkowitej wolności, wyciągnęłam spod łózka walizkę podróżną z moimi robótkami, przejrzałam co mam, popakowałam w przezroczyste torebki celofanowe, które wcześniej zakupiłam w różnych wielkościach za funta w funciaku.