Co ma Harrods do obiadu
Biblijne:
„Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (co
interpretuje się jako niewiedzę kiedy i co się stanie, co powoduje
życie w ciągłej niepewności i niepokoju), Chinka wypełniała w
500 procentach, przebiła nawet moją córeczkę kiedy była mała i
wciąż siedziałam na minie.
Nikogo
tak nierównego i nieprzewidywalnego nie spotkałam wcześniej, i nie
życzę sobie spotkać jeszcze kiedykolwiek, bo tu siedziałam na
kilku minach na raz.
Była
mistrzynią świata w tworzeniu nastrojów skrajnie różnych, które
potrafiła zmieniać w ciągu sekundy i żonglowaniu słowami i
sytuacjami w celach manipulacyjnych.
Tymczasem pierwszy
tydzień był znośny a nawet miły, pomimo starcia o noszenie małej na rekach. Zbliżało się jakieś chińskie święto i pani domu postanowiła
wydać obiad dla rodziny i znajomej Chinki zamężnej z rodowitym
Anglikiem.
Żyła więc przez kilka dni tym wydarzeniem, ciągnąc
mnie do Harrods-a, jednego z najsłynniejszych ekskluzywnych sklepów
w Londynie po … indyka wraz z gotowym nadzieniem, za którego
uiściła £ 120, i którego ja miałam zrobić, bo ona nie umie.